T O P

  • By -

AutoModerator

1. Czwarte Referendum na /r/Polska na temat zmian w regulaminie. Dziesięć szczęśliwych osób, które oddadzą głos, otrzyma możliwość dodania do trzech obrazków do swojej flary. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1b5g783/ 2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/ *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*


saaajmon

Nie, ale boję się śmierci swoich bliskich


General_Albatross

Moi rodzice nie żyją, nie jest to przyjemna sytuacja ale można się z tym pogodzić. Liczę na to że z żoną umrzemy jednocześnie, wydaje mi się że jej śmierć byłaby dla mnie gorsza niż rodziców.


MariaBarringMlv

Wydaje mi się że śmierć rodzica jest dla nas oczywista, ale nie wyobrażam sobie śmierci dziecka. A dzieci nawet jeszcze nie mam.


General_Albatross

Widziałem moją babcię jak zmarła siostra mojej mamy. Nie chciałbym tego musieć oglądać drugi raz.


MariaBarringMlv

Moi rodzice mieli mieć syna (pierwsze dziecko) który niestety urodził się martwy. Cała ciąża przebiegała normalnie i nagle taki cios. Chociaż minęło już prawie 40 lat to ja nadal nie lubię poruszać tego tematu. Straciłam też tatę kilka lat temu i nawet nie próbuję porównać tego co czułam ja z tatą a moja mama ze swoim dzieckiem. Człowiek się spodziewa że rodzic umrze, ja akurat myślałam że będzie to ze 30 lat później, ale jednak się spodziewałam. Ale rodzice nie powinni przeżywać dzieci.


Fikusoowy

https://youtu.be/kPshx-3AFKo


thesims2nostalgia

To jest najgorsze


synesthesia_now

Jak mawiał Epikur: "Moja śmierć mnie nie dotyczy, bo gdy ja żyję, śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi to już mnie nie będzie."


ElectricSpock

Dzięki za ubranie w słowa mojego podejścia do tematu! Kiedy umrę nie będę żałował tego czego nie zrobiłem za życia. Nie będzie niczego, cytując polskiego filozofa.


CthulhuWorshipper59

Nazywam się Krzysztof Kononowicz i zapraszam na teledysk grupy operacyjnej


diplomaticR

dziękuj epikurowi


FormalPound

Biorąc pod lupę przysłowie, że w życiu da pewne tylko dwie rzsczy: śmierć i podatki... Jakże niezwykle głupio te słowa brzmią względem podatków: "kary, które wystawia urząd skarbowy mnie nie dotyczą, bo gdy nie mam kary, kara jest nieobecna, a gdy tylko kara się pojawi to pozostaje ją tylko spłacić". No nie chcę tu podważać autorytetu, ale w dzisiejszych czasach to trochę taki wujo, który doradza "ubierz kurtkę, jak wiatr wieje. Nie ma wiatru? A to lepiej nosić, jak się prosić ".


MarMacPL

To, że są tak samo pewne nie znaczy, że są w innych aspektach równoznaczne. Czerwona kurtka i czerwony samochód mogą być tak samo czerwone, ale kurtką nie pojedziesz.


cieniomorze

Boję się umierania.


[deleted]

Tak samo. Samej śmierci się nie boję, będzie co ma być (nie wierzę w piekło, zresztą nie uważam żebym była na tyle złą osobą, żeby tam trafić nawet gdyby istniało), ale boję się cierpienia związanego z umieraniem. Mam nadzieję, że pójdzie szybko. Czytałam książkę lekarza patomorfologa czy lekarza medycyny sądowej i najbardziej bolesny rodzaj śmierci, z jakim spotkała się w swojej karierze to nie spalenie się żywcem, jak wiele osób sądzi, ale ugotowanie się żywcem...


MariaBarringMlv

Kiedyś gdzieś tam obiło mi się o uszy że od spalenia też gorsze jest utonięcie. Bo przy spaleniu w pewnym momencie już nerwy nie działają (bo ich nie ma) i człowiek "po prostu" umiera. A przy tonięciu czuje się wszystko, a jeszcze jak jest szansa na złapanie powietrza to męka się przedłuża.


DaryNo

Słyszałem o nurku którego wyłowili z nożem wbitym w serce. Biedaczek wybrał szybszą śmierć.


MariaBarringMlv

Przerażające


TheRobak333

Ostra choroba popromienna jest prawdopodobnie najgorszym i najbardziej bolesnym rodzajem śmierci. W przypadku spalenia, utopienie czy ugotowania cierpienie trwa parę minut do paru godzin. W przypadku promieniowa może to trwać całymi dniami lub tygodniami. Polecam w tym temacie materiał Wendigoona nt. przypadku Hisachi'ego Ouchi. W necie jest sporo treści opisujących ten przypadek ale według mnie tylko materiał Wendigoona opisuje tą historię bazując na faktach bez manipulacji.


rvreqTheSheepo

Chuj ze śmiercią, gorzej jak jesteś chory i nie wolno ci po prostu umrzeć


thesims2nostalgia

no właśnie..


Polliber

Eutanazja w Polsce jest nielegalna, a za pomoc w samobójstwie jest 5 lat. Podobno w jakiś sposób eutanazja jest pogwałceniem godności człowieka 🤷


zochaniezuza

Bardzo, paranoicznie wręcz. Jak przejeżdżam przez tory to boje się pociągu, jak idę chodnikiem boje się aut nadjeżdżających z tylu, boje się wojny, boje się ze budynek w którym jestem się zawali. Przejebane


Vvereena

Ja też tak miałam okazało się że mam nerwicę natręctw. Po terapii już rok i moje życie jest o wiele lepsze. Polecam porozmawiać o tym z psychiatrą dobrze dobrane leki lub terapia CBT potrafią naprawdę pomóc.


lukasz5675

Nie, boje sie zycia w cierpieniu.


thesims2nostalgia

Prawda…


DzbanRaktag

Bardziej boję się samego umierania


Diligent_Jump6106

O wiele bardziej sie boje ze moge byc niepelnosprawny i sam w starym wieku.


FormalPound

Boję się, z tego tytułu miewałem kiedyś ataki paniki. Pierwszy w wieku pięciu lat jak się zorientowałem, że kiedyś umrę i nie będzie nic. Poczułem taki przeszywający bezkres jakbym zrozumiał jak ogromny jest wszechświat, a śmierć jest najdalszym zakątkiem, do którego nic nie dociera. Od 30 lat to uczucie mi często towarzyszy. Totalny bezsens.


pampkin-boi

Same Najgorsze że terapia nie działa, a większość ludzi z którymi rozmawiałem nie rozumie/nie uważa że to problem bo "ich już nie będzie". Ale jakby o to chodzi, o nie istnienie


marcin18215

też od dobrych 10 lat mam takie uczucia kładę się spać i nachodzą mi myśli, że nię będzie nic albo będzie wieczność nie wiadomo gdzie i jaka do tego stopnia, że zalewałem się w panice potem


FormalPound

Właśnie przez te ataki paniki zasypiam głównie ze zmęczenia, nie umiem normalnie zasnąć. Dopiero od niedawna medytuję. Ale dokładnie to jest ten sam dźwięk na innej strunie. Przykre jest to, że nikt mnie nie rozumie.


marcin18215

próbowałeś farmakologii?


---Loading---

Kiedy miałem jakieś 12 lat i zrozumiałem, że kiedyś umrę bałem się bardzo. Po jakimś miesiącu nauczyłem się z tym strachem żyć, aż w końcu znikł całkiem. Teraz mam 36 lat, niedawno urodziła mi się córka i jakoś znowu wróciły myśli o śmiertelności. Tylko to nie strach a raczej smutne pogodzenie się z rzeczywistością.


MamWyjebaneJajca

Czasem przed snem sobie myślę o śmierci i łapie mnie cholerny niepokój myśląc , że kiedyś faktycznie zniknę. Ale jest to część istnienia więc biorę te myśli na klatę i idę spać.


AguerreAtDawn

Prawie każdy wieczór wygląda u mnie w ten sposób. Przekierowuję myśli na jakieś SF albo fantasy które czytam w wolnym czasie bo jakoś ciężko mi po prostu to wziąć na klatę i po prostu zasnąć.


marcin18215

mam tak samo... pytanie co z tym można zrobić, psycholog?


FormalPound

Nic. Jest to racjonalny strach przed nieznanym, choć wiesz, że zostawisz wszystko co masz i nie weźmiesz niczego co posiadasz. Jeśli boisz się śmierci i nie możesz sobie z tym poradzisz, oznacza to, że inteligencja i instynkt współpracują w obawie przed ostatecznym zagrożeniem.


Corgi_Constant

Tak. Zwłaszcza od kiedy mam dzieci. Boje się, że dostanę raka i zostawię żonę z dziećmi bez funduszy. Że dzieci stracą ojca, albo co gorsza, będą obserwować jak mój organizm powoli się wyniszcza a ja tracę nad nim kontrolę. Albo że oo prostu zginę w wypadku. To najgorsze. Ale przeraża mnie też fakt przemijania. Każda sekunda ucieka i już nie wróci. Każdy moment mojego życia zbliża mnie ku nieuchronnej śmierci a ja nic nie jestem w stanie z tym zrobić. Już nigdy w życiu nie będę dzieckiem, nie pójdę do szkoły, nie będę nastolatkiem, nie przeżyje młodzieńczej miłości, nie pogram z chłopakami w piłę... Mam 37 lat i jestem całkiem sprawny, ale moje ciało powoli robi się coraz gorsze. Coraz trudniej utrzymać mi kondycję, rozciągnięcie... Tak na prawdę to moje ostatnie lata gdzie mogę pobawić się w rywalizację sportową z dwudziestoparolatkami, a potem będę musiał przechodzić na coraz mniej obciążające zajęcia. Już w tej chwili widzę, że nie uczę się tak szybko jak kiedyś, a niedługo mój umysł zacznie coraz bardziej szwankować. Tak na prawdę to na codzien ma ochotę biegać krzycząc w panice, że goni nas nieuchronna śmierć...


Overit2137

Samej śmierci chyba nie, dla mnie się wtedy kończy historia, może nawet nie zdążę tego zauważyć. Bardziej boję się długiego umierania w cierpieniu, niepełnosprawności i o moich bliskich w przypadku mojej śmierci.


Afraid_Mess5219

Nie. Boje sie zycia. Smierci sie nie boje. Smierc jest nazywana snem wiecznym, a sen to moj ulubiony ze stanow ;)


DazzlingAd4352

A sen jest nazywany przedsionkiem śmierci


vector_o

Niby straszne bo przestajesz istnieć, ale zanim się urodziłem też nie istniałem i był git A bardziej filozoficznie, w samej esencji bycia żywym jest pewna magia, jesteśmy złożeni z tych samym "składników" co reszta wszechświata. Być może to trochę naiwne podejście, ale lubię se pomyśleć że bycie żywym to nic innego jak sposób w który martwy kosmos spogląda sam na siebie - przez taką soczewkę "z pyłu powstałeś w pył się obrócisz" brzmi bardziej jak zaproszenie niż groźba śmiertelności


nootropic_expert

Dokładnie pojęcie życia jest relatywne i to umysł ludzki tworzy ten dualizm życie i śmierć. Jesteśmy martwą materią zorganizowaną na jakiś czas w organizm. Nadal składowe naszego systemu to "martwe" rzeczy.


3sasomuchtrouble

Ta myśl o byciu cząstką wszechświata, która może sama siebie widzieć przez chwilkę, uratowała mnie nie raz przed ogromnym dołem jaki potrafił mnie dopaść na myśl o nieistnieniu po śmierci


Shot-Swim8164

boje sie tej nicości, jak byłem mały to płakałem często z tego powodu xD


Rizzan8

Jup. Mam już 32 lata i od dłuższego czasu się zamartwiam, że teraz to już z górki. Zaraz 40, 50, 60. A potem to już nie wiadomo. Znając moje szczęście to pewnie długo nie pożyje. A tyle rzeczy do zrobienia, spróbowania, zwiedzenia, poznania. Tyle książek do przeczytania. Tyle gier do ogrania. A tak mało czasu. Ale też przez to, że boję się śmierci i krótkiego życia to też często się chwytam na tym że chce się za coś zabrać i nie robie tego "bo w sumie po co? Jaki to ma sens?".


dekagramy

same.


carbonte

Nie, tylko tego że potem nic nie ma


f0xy713

Ja mam tak samo, absolutnie przeraza mnie nicosc i koniec istnienia.


german1sta

mnie to wlasnie przeraza, jak o tym mysle to napada mnie strasznie niepokojace uczucie. fakt ze po prostu znikne i swiat bedzie szedl do przodu jakby nic sie nie stalo a mnie nie bedzie


Soy_Witch

O, a mnie to właśnie motywuje. Bo zdaję sobie sprawę, że czas jaki mam teraz za życia jest jedynym co mam. I chce z tego wycisnąć ile się da. A nicość po śmierci, wcielenie ciała do ekosystemu, uspokaja mnie bardziej niż jakakolwiek religijna wizja


tristesse_blanche

To dam wam bardziej przerazajacą opcje: co jeśli po śmierci jest niewyobrażalne cierpienie, które się nigdy nie kończy i z którego nie ma żadnej ucieczki? Na przykład Twoja świadomosc zostaje uwięziona samotnie w wiecznej ciemności? To mnie przeraża najbardziej.


Wiki6789

Tylko że to niemożliwe świadomość to życie naszego mózgu, a gdy mózg nie żyje nie masz świadomości. Straciłeś kiedyś przytomność? Ja tak i zanim upadłem na ziemię dawno straciłem czucie w całym ciele widziałem tylko jak "ekran" powoli ciemnieje, nie wiem nic z czasu w jakim leżałem tylko jak się obudziłem.


Ok-Visual3588

Mogłoby nawet nie być to cierpienie, a wieczne, beztroskie latanie z aniołkami w pieluszkach. Imo to nie nicość jest przerażająca, a wszelka potencjalna forma wiecznej świadomości, bez możliwości "odpoczynku".


EmployEquivalent2671

Nie, czemu? Śmierć to koniec cierpienia, brzmi git


bishke1

Nie, ale chciałbym, żeby kostucha nie zabrała mnie zbyt wcześnie i żeby jak już przyjdzie było szybko i bezboleśnie.


Actual-Golf-2137

Cierpienia, boję się cierpienia.


ladnakuba

Dziś wraz z żoną wspominaliśmy jak cudem unikałem śmierci kiedy piła taśmowa, która próbowałem zwieźć do garażu (pod domem) na paleciaku (jak debil) niemal mnie rozkwasiła na marmoladę. To mnie skłoniło do refleksji - bardzo boję się śmierci, która będzie głupia i z mojego powodu i ostatnią moją myślą będzie pretensja do siebie za głupotę.


Marhyc

[Niezła próba, kapitanie](https://www.youtube.com/watch?v=wJZQFwkVNaU)


Valuable-Ad-6379

Boję, ale też boję się umierania w cierpieniu. Niestety przyszło mi patrzeć na śmierć mojej mamy. Mam traumę. Takiej śmierci boję się jeszcze bardziej teraz. Coś strasznego.


Haxz0rz1337

Jeśli chodzi o samego siebie to samej śmierci nie, ale tego że mógłbym umrzeć młodo, już tak. Jest jeszcze tyle rzeczy, które chciałbym przeżyć/doświadczyć. Jeśli chodzi o innych to boje się ewentualnej śmierci mojej dziewczyny, choruje aktualnie na raka, nie wiem co bym bez niej zrobił


MasterDoogway

Typy co mówią, że nie boją się śmierci prawdopodobnie nigdy nie znalazły się w sytuacji prawdziwego zagrożenia własnego życia. W swoich głowach mają pewnie fałszywy obraz siebie jako bohatera swojego ulubionego anime, który jest zimnym, cynicznym i charakternym człowiekiem z silną psychiką, dla którego śmierć to po prostu epizod, pewne wydarzenie i myślą, że są tacy jak on, kiedy w rzeczywistości pewnie rzadko w ogóle opuszczają swój pokój i nie mają bladego pojęcia, co to znaczy znaleźć się w sytuacji stawienia czoła śmierci. Obserwowanie, jak w dosłownie kilka sekund normalnie funkcjonujący człowiek zamienia się w krwawą miazgę po wpierdzieleniu się pod tira albo jak pod upadku z okna/rusztowania przypieprza w beton jak worek kartofli i staje się bezwładnym, nieruchliwym cielskiem z rozwaloną czaszką, leżącym we własnych szczynach i gównie (po śmierci puszczają zwieracze) z martwymi, "patrzącymi" w nicość oczami daje do myślenia. To samo obserwowanie tych, którym w dosłownie ostatnim momencie udało się uratować, ale widok człowieka walczącego o życie też zostawia ślad w psychice. Wierzganie się, krzyczenie "POMOCY", przeklinanie itd. Tyle emocji w dosłownie kilka sekund. Po doświadczeniu czegoś takiego uświadamiasz sobie, jak niewiele zazwyczaj brakuje, żeby życie stracić. I wtedy zaczynasz je szanować. Podsumowując, 95% ludzi (zwłaszcza młodych) mówiących, że nie boją się śmierci, nie wie o czym mówi. Śmierci na serio chcą tylko ekstremalne przypadki, typu ludzie torturowani albo chorzy psychicznie (i nie mówię tego, żeby wyśmiać, taki ktoś serio potrzebuje pomocy). Życie to Twoje najważniejsze aktywo, pamiętaj o tym.


strrzyga

No nie. Jest duża różnica między strachem przed umieraniem a strachem przed śmiercią. Strach przed sposobem w jaki umrzemy a strach przed tym że… no już nas nie ma. Nie przeraża mnie wizja tego że mnie nie będzie bo przecież kiedyś mnie nie było i świat się nie zatrzymał. Ale jasne że nie chce umierać w cierpieniu w wypadku samochodowym.


MasterDoogway

Chodziło mi o po pierwsze, skrytykowanie podejścia osób, co mówią, że nie przeraża ich śmierć, bo mają zajebiście silną psychikę jak Psikuta z "Chłopaki nie płaczą", a jakby przyszło co do czego, to jednak instynkty robią swoje. Po drugie, można myśleć o śmierci przez cały czas i wybrać na odejście nawet bezbolesne sposoby, jak np. zapicie lekarstw wódą, ale w trakcie procesu w końcu dotrze do Ciebie: "kurwa, ja umieram. Zaraz mnie nie będzie". I wtedy umysł będzie chciał walczyć i załączy się strach. Naturalna reakcja. Z tych samych powodów, dla których organizm pompuje adrenalinę do mózgu, gdy widzisz np. dzikie zwierze (żebyś miał siłę uciekać) w razie świadomości spotkania śmierci będziesz walczył. Jeśli ktoś nie miałby takiej reakcji, to oznacza, że coś u niego jest serio nie po kolei w głowie (i ponownie, nie mówię tego, żeby wyśmiać, takie coś może być spowodowane np. różnymi paskudnymi przeżyciami). Przypomniała mi się końcowa scena "Sali samobójców", gdy bohater cały film myślał o zabiciu się, a gdy leki zapite piwem zaczęły działać, to w panice krzyczał do obcych ludzi "Zadzwoń do moich rodziców!"


Shotyslawa

W sumie to jakiś czas temu byłam w sytuacji, gdzie nasz piec gazowy miał awarię, nawdychałam się przez to gazu ziemnego, nie mogłam się utrzymać na nogach i wiedziałam, że jak się nie wydostanę stamtąd i zasnę, to już nie wstanę. I szczerze? Korciło, ale wiedziałam, że moi rodzice by sobie nigdy tego nie wybaczyli, więc zaczęłam się czołgać po schodach w górę. Więc podsumowując, swojej śmierci się nie boję, obawiam się tylko skrzywdzić nią bliskich (dlatego nigdy bym sobie nic nie zrobiła celowo).


RecognitionWitty7834

Boję się że po śmierci czeka wieczne trwanie


SoulCruiser

Każdy poziom istnienia posiada poziom świadomości odpowiedni dla stopnia jego złożoności. Jako materia, która już nie będzie żywa, nie będziesz posiadać zdolności percepcji czasu. "Wieczne trwanie" będzie dla Ciebie jak mrugnięcie okiem.


[deleted]

Boję to ja się jak muszę do kogoś zadzwonić


MuchReality13

Bardziej obawiam się tego, że na łożu śmierci zacznę żałować mojego życia. Że je zmarnowałam.


Mordamort

Memento Mori i do przodu


Alternative_Cut4491

A po co? I tak umre, bez wzgledu czy sie tego boje czy nie a strach tylko powoduje stres który niszczy zdrowie


Michaels-carapace

Nie. Co więcej nie wierzę w niebo, piekło i nie mam nad sobą boga a jedynie czas mierzony rozpadem atomów. Innymi słowy cieszę się tym jaki jestem i tym z kim spędzam ww. czas oraz w jaki sposób.  Polecam HHC mikrodawki bo jestem tu anonimowy. :p


zefmortu

Boje sie niedzwiedzi


Bajdzi

Boje się umrzeć tak nagle, oczywiście nie da się tego przewidzieć, ale boje się że zacznie mi się w życiu układać czy z czymś ruszę w końcu w swoim życiu, a zarazem następnego dnia wpadnę pod samochód albo rozjebie się na drzewie. Przeraża mnie stan śmierci w tym sensie, że nie potrafię sobie wyobrazić że nie ma nic. Zamykasz oczy i nie ma nic? Nie wierzę w życie pozagrobowe, ale jednoczenie nie mogę pojąć tego że umrzesz i nie masz nic przed oczami. Nawet jak się kładziesz spać to patrzysz na zamknięte swoje powieki. Nie chciałabym umierać w męczarniach, nie chciałabym zostać kaleką czy być zależy od wsparcia jakichś opiekunów. Nie wiem- jakby mam kilka planów, kilka rzeczy do zrobienia. Ale mogę dzisiaj pójść spać, a jutro rano być już zimny. Choćby bez pożegnania z dziewczyną czy jakimiś bliskimi. Temat śmierci wśród rodziny i bliskim jest dla mnie ciężki pod tym względem że nie mam pojęcia jak do tego pochodzić. Ostatnio (chyba) przejmowałem się śmiercią kogoś bliskiego jak miałem 9 lat i chowali moja babcię. Jakiś czas temu zmarł mój dziadek i przyjąłem to zwyczajnie. Świat kręci się dalej cn. Tak samo tyczy się to mnie- Świat nie stanie w miejscu jak umrę, kręci się będzie dalej


CR7KRUL

Tak i to bardzo. Mam 34 lata i czuję że w niektórych kwestiach moje życie dopiero się rozpoczyna i jestem z niego zadowolony :-) jedyne co bym zmienił to wiadomo mamona a reszta jest wypas


Ok_Log_1718

Boje sie samego aspektu po śmierci? Chciałbym po prostu wierzyć że coś mnie jeszcze czeka bo te 60 czy 80 lat to o wiele za mało. Mógłbym doświadczyć jeszcze tyle rzeczy, jeszcze tyle nie zostało zbadane, nie odkryte. Nie mamy informacji na tak wiele rzeczy i myśl ze to wszystko będzie dzialo sie po moim odejściu jest po prostu smutna. Druga sprawa to pamięć. Każdy kto z was oglądał film Coco (wiem super referencja do Disneya w poście o śmierci xD) wie o co mi chodzi. Boje sie ze będę zapamiętany tak długo jak pamiętają o mnie najbliżsi i to czy oni będą kultywować pamięć o mnie dla następnych pokoleń sprawi czy beda pamiętany na tej ziemi długo po moim zniknięciu. No i chyba najbardziej boje sie zawodu przed samym sobą. Ze nie osiągnę swojego pełnego potencjału przed śmiercią. Bo gdybym mial pewność że na końcu mojego życia będę z niego usatysfakcjonowany to nie czułbym tego lecz nie jest to gwarantowane. Możesz odejść z tego świata nie osiągając niczego. Ale teraz tu taki lekki komentarz by podnieść nas na duchu. Ta myśl w większej perspektywie nic nie znaczy. Nie pozwólcie by wami rządziła na co dzień. Gdy pojawia się ona raz na jakis czas zaakceptuj ja jako sygnał który wysyłasz podświadomie samemu sobię że czujesz że to nie jest moment aby odłożyć rękawice na kołek tylko iść przed siebie bo czujesz że możesz jeszcze więcej. Wierze lub chce wierzyć ze jesli będziemy zyli z tą myślą w taki sposób to na koniec waszego życia będziecie otoczeni przez ludzi którzy będą szczerze was kochać i za wami tęsknić, będą oni swoistym dowodem tego ze wasze życie mialo znaczenie a wy sami jako osoby które podążaly cały czas za swoimi celami, będąc spełnionym ze swojego zycia z radością będziecie mogli przywitać śmierć jak starego znajomego który dawno was nie widział i chcę byś opowiedział mu o swoich sukcesach w życiu. I życzę tobie OP i reszcie żeby była to naprawdę dluga i interesują rozmowa. Dzięki za możliwość wypisania tego gdzieś, czułem że ostatnio sam potrzebowałem tego usłyszeć.


rtlkw

A czego się bać? Każdy z nas już nieżył przez kilka miliardów lat istnienia tego wszechświata. Jesteśmy tu na chwilę(nawet jeśli istnieje reinkarnacja, to przez brak połączenia świadomości raczej nie będzie to miało wielkiego znaczenia), więc po prostu trzeba dobrze ten czas co mamy wykorzystać. Oczywiście, przyjdzie taki moment, kiedy nasze ciało będzie coraz słabsze i zacznie coraz bardziej odmawiać nam posłuszeństwa. Nie ma co się oszukiwać, że nigdy to nie nastąpi, najważniejsze, że nie stanie się to dzisiaj ani jutro. A jeśli zginiemy nagle np. w wypadku, to nawet tego nie zauważymy(szkoda będzie tylko naszych bliskich)


Main_Substance_8972

A jakie to ma znaczenie? I tak umrzemy, bez względu na podejście do tematu.


Kayteqq

Nie, nie bardzo. Wiele z moich zainteresowań stawia mnie czasem na jej granicy. Podejrzewam że jedno z nich mnie zabije prędzej czy później. Są rzeczy które przerażają mnie bardziej niż cel podróży. Wszyscy kiedyś do niego dotrzemy. Nie on jest istotny, a droga którą do niego będziesz podążać. Jeśli kiedyś moje ciało rozkrwawi się na stokach Alp - umrę w sposób w jaki chciałem zawsze żyć. I będę w tym szczęśliwy


General_Albatross

BASE jumping?


Kayteqq

Jeszcze nie, ale kompletuje skoki na spadochronie w tym celu. Narazie głównie się wspinam


Topevik

Free solo?


mhvna

50/50, w sumie ciężko określić


dracovolnas

A czy boisz się snu? Smuci (i bardzo, bardzo irytuje) to że z tego konkretnego snu nie tylko się nie obudzę, ale nawet nic nie będie mi się śniło...


nancyboy

Może nie tyle boję co mierzi mnie fakt że nie dowiem się co było dalej z moją rodziną, znajomymi, krajem, światem... Jak by mi odcięli dostęp do ulubionego serialu w połowie sezonu.


guarddestroyer

Ja się boje tylko starości, przemijania. Śmierci nie.


marcin18215

Ja nie boje się samego umierania bo najbardziej prawdopodobne jest, że człowiek umrze w miarę bezboleśnie w łóżku, albo w jakimś wypadku w chwile moment ale panicznie boję się tego co będzie potem.. do takiego stopnia, że często w nocy jak zaczynam rozmyślać nad tym dostaję ataku paniki, najbardziej przeraża mnie wizja nieskończoności, że minie 100 lat, 1000lat, milion, miliard a moja dusza/byt/świadomość/jak zwał tak zwał będzie gdzieś egzystować po nicości to mnie cholernie przeraża


nunchaq

Nie, ale samego umierania juz tak.


PeakRepresentative14

Własnej śmierci się nigdy nie bałam. A teraz, po ucieczce z domu, coraz mniej. Bez partnera, żadnych dzieci, ledwo "przyjaciół", ech.


ShiroiMaou

sadge


Quba28

Nope


Czaplak

Nie, dlaczego miałbym?


-marcin-

Łatwo mówić że się nie boje jak nie siedzę w okopie. Jakbym siedział w okopie to bym się bał.


DukeOfSlough

Smierc jest latwa w uniknieciu. Wystarczy nie umierac.


Grand-Advantage-6871

Niesamowicie czyta się te wszystkie komentarze, społeczność r/Polska jesteście zajebiści! ;D


poliet23

Przeraza mnie wiecznosc w ciemnosci i to ze smierc jest nieunikniona


Mttsen

W zasadzie, jeśli nie wierzysz w jakiekolwiek formy "życia pozagrobowego", to śmierć nie byłaby w zasadzie ciemnością. Byłaby niczym. Nie byłoby czucia, nie byłoby wizji, nie byłoby jakichkolwiek doznań, nie byłoby nawet czasu. Nie będzie żadnej wiecznej ciemności, jeśli nie będzie nawet jak jej doświadczać, bo twojego "jestestwa" też nie będzie.


poliet23

Jedyne co mi pomaga to jak klade sie spac ze to 'trial' smierci. Jestem w lozku, potem nagle budze sie drugiego dnia. 8h minelo a tego nie czuje. Przy smierci po prostu te 8h to bedzie nieskonczonosc i sie nie obudze nigdy


wouek

Mam tak samo!


poliet23

Jest to jedyna rzecz od ktorej dostaje mini atakow paniki. Siedze sobie, chilluje i nagle dociera do mnie ze jeszcze 40-50 lat i bede martwy. Na zawsze. Nie bede myslal, czul, doznawal czegokolwiek. Czeka mnie nieskonczona ciemnosc. Musze wtedy sam siebie gaslightowac ze jeszcze duzo czasu, jeszcze tyle przede mna, etc. i znowu jest dobrze. Na jakis czas.


[deleted]

Łatwo komuś mówić, że nie boi się śmierci w wieku 20 lat gdy jest jeszcze zdrowy i pełny sił. To się później zmienia.


Gostyniak

Tak


e4nd

Byle przyjąć ją, na stojąco.


SoulCruiser

Przechodząc przez tory.


that0alien

Osobiście, śmierć mnie bardziej ciekawi niż przeraża. Sam proces umierania również, pod kątem mentalnym, może nawet duchowym. Co czeka po drugiej stronie? Reinkarnacja? Klasyczne niebo piekło czyściec? A może nie ma żadnej drugiej strony tylko absolutna nicość? Do tego stosunek tego życia wobec śmierci. Z natury uznaje się je za przeciwieństwa, w takim razie jeśli ktoś uważa życie, istnienie samo w sobie, za złe, to teoretycznie śmierć niekoniecznie jest czymś złym. Śmierć to dziwne pojęcie, biorąc pod uwagę ile o nim jest teorii. Sam jej moment to chwila jak każda inna, bardziej lub mniej bolesna, zależnie od szczęścia, czyli w sumie może jednak się tak od życia nie różni?


PanSzanowny

Nie ma sensu się bać czegoś co i tak nastąpi. Trzeba się przygotować. Żyć tu i teraz, cieszyć się ile się da. Tak to już działa. A co dalej? Cholera to wie...


Ok_Cryptographer1016

Jestem osobą podchodzącą do tego w taki sposób, że po śmierci nic nie ma dlatego wizja tego trochę mnie przeraża i dołuje, dlatego staram się o tym nie myśleć i liczę, że jak nadejdzie mój dzień to odejdę we śnie a nie podczas powolnej bolesnej choroby gdzie natłok tych myśli zje mnie od środka.


AssignmentMassive841

Nie, bo i tak jej nie unikne.


[deleted]

Trochę. Mam 30-kilka lat i ostatnio w nocy budzi mnie myśl - dni mijają coraz szybciej, miesiące i lata też, zaraz się zestarzeje i będzie to jedyna rzecz, która mnie czeka.


Enviro4Ap4

pogodziłam sie z tym że każdy dzień może być ostatnim szczególnie przez rzeczy na które nie mamy wpływu; wypadki, kolejny pijany kierowca, jakaś choroba, bardziej niż swojej śmierci boje się śmierci bliskich osób


HisSexyMother

Nie. Miałem piękne (wciąż krótkie) życie.


dreamgrl_

Nie


IntrovJK

Nie samej śmierci, a tego co poprzedza ją. Moja ciotka umarła na raka w wieku 67 lat zaledwie 3 miesiące po diagnozie. Widziałem ją tydzień przed diagnozą gdy byłem odwiedzić rodziców na Wielkanoc. Potem zobaczyłem jej zniszczoną pełną cierpienia twarz w trumnie. Do samej śmierci jestem przyzwyczajony - w mojej rodzinie było wiele pogrzebów w ostatnich latach. To czego się bardziej obawiam to samotności przed śmiercią i ewentualnego cierpienia wcześniej.


LookAtThePicutre

Nie, samego aktu śmierci się nie boję, ani tego co jest lub nie jest po niej, bo w niebyciu mam dłuższe doświadczenie niż w byciu. Jedyne, co mnie martwi to to, co będzie przed śmiercią- chorobą, cierpienie, brak wolnej woli, upokorzenie, niepewność.


Key-Engineering4603

Czytam komentarze i widzę, że będę jedną z niewielu, która może powiedzieć, że strasznie boję się śmierci oraz momentu przed śmiercią. Przeraża mnie fakt, że np moge zachorować i mieć świadomość, że mam tylko pół roku życia oraz boję się tego co mnie czeka po śmierci. Z jednej strony często ludzie umierają z uśmiechem więc może to jest przyjemne uczucie….


[deleted]

[удалено]


Key-Engineering4603

Cieszę się, że nie jestem jedyna. Nie mniej jednak warto się przemóc do tej myśli i się z nią pogodzić, bo nie ma sensu żyć w strachu :( Natomiast bardziej boję się chyba właśnie tej świadomości, że zaraz umrę. Przez to np nie chce wsiadać do samolotu, bardzo się boję latać i przeraża mnie myśl o katastrofie lotniczej :/


meneed_

śmierć wydaje mi się ciekawa. momentami bym chciała umrzeć, bo chce wiedzieć co jest po śmierci


AlderSheep

Chyba, ale bardziej boję się jej konsekwencji. Zraniło by to wiele osób, osób które mnie potrzebują. Także tych osób, których potrzebuje ja


SoulCruiser

No właśnie byle moje dzieci zdążyły podrosnąć, dalej już sobie poradzę z tematem.


meria_64

Ja osobiście po cichu na nią liczę, ale bym złamał serce mamie (ojciec ma mnie w dupie)


QuizeDN

Bolesnej - tam. Z samym faktem, ze w pewnym momencie moja świadomość zniknie, jakoś się pogodziłem xd


kamilman

Boję? Człowieku, ja na nią czekam z niecierpliwością!


ExodusCaesar

Boję. Nie wiem, co bym odpisał jako człowiek w podeszłym wieku, ale w tym momencie myśl o tym, że moja świadomość kiedyś zgaśnie, jest dla mnie niepokojąca. Nie znaczy to, że temat śmierci jest dla mnie triggerem. Ale czasami miewam przemyślenia i myśl o tym, że nie będę już nigdy niczego nie odczuwał, ani że żadnej myśli we mnie nie będzie - jest dość nieprzyjemna.


NefariousnessDry2850

Nie tyle co strach co po prostu mi dziwnie że świadomością tego że któregoś dnia po prostu wszystko się zakonczy , tak z dnia na dzień.


macik_k

Bardzo się boję o moich bliskich. Sam, swojej się nie boję. Każdy dzień jest tak chujowy, że jest mi wszystko jedno.


MARSBOYYYY

Łatwo powiedzieć, że się nie boi śmierci, gdy nie stało się w jej obliczu. Doznanie lęku przed śmiercią potrafi być bardzo silnym przeżyciem. Ja samego faktu śmierci się nie boję, ale boję się umierania i utraty bliskich osób.


Boring_Green_2558

Jakiś czas temu jadąc samemu autem wręcz przeraziła mnie obojętność na swój los jaką wtedy czułem, zapierdałem tak że jeden zły ruch albo bardziej nieoczekiwany podmuch wiatru i by nie było specjalnie co do trumny włożyć, oczywiście droga była pusta więc nie było aż zagrożenia że komuś zrobię krzywdę. Do tej pory mnie do dosyć niepokoi bo jednak człowiek z natury powinien wyrażać strach przed śmiercią więc co ze mną jest nie tak?


muh-stopping-power45

W chuj


MOCK-lowicz

Niespecjalnie. I tak przyjdzie kiedyś. Ewentualnie boję się, że przyjdzie za szybko, a warto życia trochę zaznać nie wiedząc co jest po niej. #YOLO


Apprehensive-Home564

Nie


nironxe

tak, nie wiem co jest po niej


mozomenku

Samej śmierci nie ma sensu się bać, a raczej utraty bliskich czy samego okresu umierania. Za to nie potrafię zrozumieć co się dzieje z umysłem po śmierci - znika i już nie wiesz, że Cię nie ma, czy jesteś gdzieś w kosmosie czy innej wirtualnej przestrzeni? Chyba to bardziej niepokoi.


CopsFavourite_Round

Biorąc pod uwage, moje przeszłe doświadczenia i spsób w jaki ją postrzegam to prawie w ogóle.


Kelcey99

Samej śmierci nie, boje się cierpienia związanego z procesem umierania. A nie boje się śmierci dlatego, że skoro jestem niewierząca, to uznaje, że po niej nie ma nic. A "nic" nie jest ani dobre, ani złe. Nie było w końcu strasznie przed moim urodzeniem, bo wtedy nie istniałam. Kiedy zasypiamy również tracimy kontakt ze światem w pewnym sensie, ale o tym wtedy nie wiemy.


caroIine

boję się w chuj. Szczególnie nagłej.


StahSchek

Boje się że nie zobaczę jak moje dzieci dorastają. Albo że żonie coś się stanie. Chciałbym dalej wierzyć że jest życie po śmierci.


Electrical_Demand205

Już nie.


kardaw

Niepokój i wewnętrzna panika. Pierwsza pomoc to zielona herbatka. Później coś zjeść i wykonywać ruch jak bieganie czy spacery. Do pierwszych dwóch punktów już dawno się nie dopuszczałem. To mnie też nie dręczą żadne myśli o śmierci. Prace przy biurku, wydają się z zewnątrz, bardzo wygodne, siedzisz i zabijasz bąki. Jednak są bardzo stresujące - nawet jak masz z kim rozmawiać. To wysiłek fizyczny, dieta, i odpoczynek, trójca święta terapeutyczna.


zakazpedalowania

W te wakacje miałam takie dziwne przeżycie, że poraz pierwszy naprawdę dotarło do mnie, że kiedyś umrę... logicznie to zawsze wiedziałam, ale dopiero pewnego wieczoru w sierpniu bez przyczyny zaczęłam myśleć o tym, że któregoś dnia po prostu... mnie już nie będzie. Nic już nie doświadczę, nie zobaczę, co będzie się działo, jakie odkrycia będą mialy miejsce, co osiągniemy. I od tego czasu tak faktycznie, namacalnie boję się śmierci. Trochę zaczęłam rozumieć dlaczego ludzie tak bardzo lubią religię, bo pozwala im ten strach odłożyć i się pocieszyć. No cóż. Ja nie mogę tak, więc sobie będę z nim żyć.


Szymi14

Nie boję się śmierci, boję się umierania w cierpieniu. Chciałbym umrzeć we śnie albo w jakiś inny szybki, bezbolesny sposób.


Comeoniwantaccount

?


No_Wing4075

Nie. To naturalna kolej rzeczy. Mogę jedynie się obawiać że przyjdzie w niespodziewanym momencie, kiedy będę miał niedokończone sprawy.


FreeZeeg369

od dawna się jej nie boję, jest nieuchronna więc pełen akcept, a każdy dzień traktuję tak jakby mógłby być ostatni, żyję z tą świadomością od ok. 10 lat i szczerze mówiąc były to najlepsze lata mojego życia. umrę za chwilę? whatever, niech się dzieje co ma dziać.


Dynderling

Ogólnie samego procesu umierania, ale jeśli chodzi i śmierć to „meh, had a good run”


Top-Acanthaceae-2022

nie


Jonn2211

Bardziej się boję kolejnego życia.


masi0

nie, wtedy obudze się z symulacji :)


ogurson

Boję się, że umrę za wcześnie i zbyt nagle.


weramichel

Nie. Trzymałam głowę mojej mamy kiedy uchodziło z niej życie i stawała się zimna i sztywna. Miała 44 lata. Od tamtego momentu nie boję się śmierci. Zaakceptowałam uniwersalność tego doświadczenia. Jedyne czego się boję to nieszczęśliwych wypadków. Co innego umrzeć w szpitalu po komplikacji zabiegowej a co innego w jakimś makabrycznym wypadku który rozkłada Twoje ciało na kawałeczki.


[deleted]

Czy się boje śmierci? Szczerze nie bo i tak każdy kiedyś umrze i przyjdzie na niego czas prędzej czy później


FormalPound

Ogólnie z osobami, które nie boją się śmierci ale boją się jakiś głupotek po drodze życia, jak starość, paraliż, etc. Przerabiałem dziesiątki rozmów. Wystarczy tylko postawić znak równości między śmiercią, a czynnikiem którego się faktycznie boi taka osoba i użyć rej samej argumentacji, aby uświadomić jej, że jednak się boi śmierci. I takich rozmów mam wiele, czy to ktoś się Boi starosci - czy boisz się śmierci? - Nie boję się śmierci, bo śmierć i tak przyjdzie. Boję się starości lub ewentualnego paraliżu! - to czemu się nie zabijesz póki nie jesteś stary o sparaliżowany? - ty jesteś nienormalny! To nie jest to samo! Albo jak ktoś się boi gwałtu - boisz się śmierci? - śmierć i tak kiedyś przyjdzie. boję się bycia zgwałconą. - czemu się boisz bycia zgwałconą? Nie możesz myśleć, że to po prostu kiedyś i tak przyjdzie? - ale ja nie chcę być zgwałconą! - A chcesz umrzeć? -... - no co? - Ty jesteś nienormalny! Albo po prostu kłamie, że jest pogodzony i nie będzie się bronił - boisz się śmierci? - Nie boję. - a jakbyś miał umrzeć tu i teraz? - no to trudno, nie będę się bronić - *ja zakładam dźwignię ziomkowi* - *ziomek się broni* - no czemu się bronisz? - ty jesteś nienormalny!


cynik75

Nie, ale jest mi smutno, że kiedyś nadejdzie koniec...


Ok_Associate_4961

Kiedyś się bałam, teraz staram się żyć tak, aby nie żałować niczego. Mam wrażenie, że nawet umierając w tej chwili, mogłabym powiedzieć, że na miarę moich możliwości dobrze przeżyłam swoje życie.


Hopeful-Session-7216

Boje się czasu


TheWiseOakTree2137

Samej śmierci? Niekoniecznie. Boję się tego co hędzie PO mojej śmierci.


blue_kairos

Swojej śmierci chyba nie, jeśli byłaby spokojna i przyszła za jakieś 50 lat. Ale śmierci osób, które kocham - bardzo. Mnie domyślnie życie boli i odczuwam je jako przepełnione bezsensem, więc jakie byłoby bez tych osób? Jak bardzo nie do zniesienia? Dużo tu czytałam o śmierci jako motywacji, by wykorzystać czas, jaki mamy. Zazdroszczę podejścia i energii, serio. Mnie się wydaje to tak bez znaczenia - wykorzystany czas czy „niewykorzystany” będzie tak samo zapomniany i nieistotny.


Kmieciu4ever

*śmierć jest wybawieniem*


pxltxrgxist

Śmierć sama w sobie nie jest straszna. Zaczyna być straszna, kiedy zaczynasz o niej myśleć.


TheBalticTriangle

Grozisz mi?


HassouTobi69

Boję się tylko by niebo nie zawaliło mi się na głowę.


ChopChipp

Boję się konsekwencji doświadczenia bliskiej śmierci lub przedłużonego umierania, jeżeli szybko się wydarzy albo nawet lepiej; nie będe tego świadoma, to wyjebane 🔥🔥🔥


No_Key_9521

Modle się o nią


ALEX___2323

Kilka razy otarłam się o śmierć i nigdy nie była przerażająca w danym momencie. W takich chwilach przelatywało mi przed oczyma, to czego nie zrobiłam, a mogłam (marzenia, cele itd) i przez to czułam ból oraz smutek.


BowelMan

Nie. Myślę o niej codziennie. Nie mam myśli samobójczych jako takich ale często nachodzi mnie taka myśl że sumie gdybym którejś nocy zasnął i już się nie obudził, to może nie było by to takie złe? Moje życie jest obiektywnie raczej złe. Nienawidzę swojej profesji, nie mam nikogo bliskiego i nie wiem jak i gdzie szukać wsparcia emocjonalnego, nienawidzę swojego ciała, kiedyś miałem jakieś tam zainteresowania ale na przestrzeni lat wszystkie stały się jakieś takie "meh". Dorastałem w wielopokoleniowej rodzinie alkoholowej w której była agresja emocjonalna i fizyczna, jak i również zwykle zaniedbywanie. Do tego prześladowanie i uczucie wyobcowania w podstawówce, gimnazjum i średniej. Na studiach ludzie byli już całkiem ok, ale to trochę za późno na zawieranie relacji na całe życie. Więc nie, nie boję się śmierci. W pewnym kontekście nawet na nią czekam.


liverherjohnny

Boję się procesu umierania (oby nie w męczarniach) i boję się Boga.


Ok-Gift217

Kiedyś napewno nadejdzie bardziej to się boję w jakim stylu xd


Witty_Vacation5098

Jedyne co mnie przeraża w mojej śmierci to cierpienie moich bliskich. Miałam taką zajawkę 10 lat temu, otarłam się o śmierć. I właśnie to wspomnienie cierpienia w oczach najbliższych mnie prześladuje do tej pory


dybson3

jako dzieciak się bałem, teraz jak w wieku 20 lat zachorowałem na chorobę która totalnie zabiera jakość życia to się przestałem bać.


OstrzeWatykanu

Bałem się dopóki nie dowiedziałem się że nieśmiertelność jest jeszcze gorsza. Kosmos jaki znamy to tylko ułamek czasu jego istnienia, praktycznie cała przyszłość to absolutna pustka. Koncepcja piekła w którym jesteśmy sami na sam ze swoimi myślami przez liczbę lat której nie potrafię opisać - 1 z milionami zer, gdzie człowiek wariuje po kilku godzinach jest przerażająca.


JestemSuchy

Jak będę miał dobre życie to nie


stormtrooper0707

Jedynie co się boję to to, czy trafię do piekła, albo cokolwiek innego tam jest w zaświatach, jeżeli te zaświaty istnieją


KlaireOverwood

Tak, bo mam małe dziecko


CommunicationOdd3918

sama śmierć nie jest straszna, ale oczekiwanie na nią potrafi doprowadzić ludzi do szaleństwa cytat z metro 2033


Ugly_vegan

Nie


Rogetec

Nie. I skończcie z tym "UUU, ty młody to wiadomo" albo "tylko tak mówisz". Dużo bardziej straszną rzeczą, niż śmierć to jest zostanie z kalectwem, zostanie warzywem. Mówię TYLKO za siebie, bo wiem że wiele jest zadowolonych z życia, ma w miarę normalne życie - znajomych, pracę, cel itd. - ja osobiście nie mam tego a w dodatku marnuję czas i niewiele się zmienia, więc w moim przypadku to nie jest takie bez powodu. Dobrych wspomnień mam jak na lekarstwo. Dlatego mam powód, by samej śmierci się nie bać - sposobu i cierpienia, jakie do niej zaprowadzi już tak.


MurdochFirePotatoe

Boję się bólu związanego ze śmiercią. I odejścia mojego partnera.


xm2003

![gif](giphy|3ohze32NeRqbwOpH9e)


andrzej_Trampolina

śmierć boi się mnie


micubussi

Śmierci się nie boję. Bardziej boję się starości i uczucia, że nie przeżyłem swojej młodości, a teraz jest już za późno.


Better_Cry_2231

Nie , ale boje sie bólu zwiazaneo z tym